Starzec otworzył oczy i ujrzał niezwykły los
zamknięty w szklanym więzieniu kulistej sfery
obraz był niewyraźny, zamglony i drżący
niczym rozgrzane powietrze w dzień gorący
Wpatrywał się długo aż wydawać
mu się zaczęło iż pojął to wszystko.
Usiadł zmęczony z wysiłku myślenia
otarł swe stare czoło z potu ręką pomarszczoną
i zapłakał ...nad tym co ujrzał.
A było tam wiele rożnych obrazów
był motyl lecący nad łąką
i chłopak goniący go zawzięcie
był gołąb wznoszący się do słońca
i cień jastrzębia na ziemi
był wilk wyjący do księżyca
i myśliwy czyszczący swą strzelbę
była para trzymająca się za rękę
i zdania niewypowiedziane i łzy rozstania
Wizja szybko się w czerń pustki przemieniła
i chłodem bijącym starca czoło potem zrosiła
Czerń z kuli wypływać zaczęła najpierw jego pochłonęła
potem powoli po świecie się rozlała
pokryła grubą warstwą wszystko w co wierzyć chciałem
sztandary swe podeptać musiałem
a ideały dla których żyć zawsze chciałem
w pustkę otchłani poleciały
czy proroctwo już się dopełniło?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz