Deszcz wystukiwał rytm nocy na parapecie,
Sen dryfował gdzieś pod moim łóżkiem,
Zazdrośnie swych iluzji strzegąc,
Na krześle anioł zmęczony przysiadł,
Na chwilę, bo chciał skrzydła zmoczone wysuszyć,
Z torby chleba kawałek wyciągnął,
Przed dalszą podróżą chciał się posilić.
Pająk w kącie pajęczyny z góry wszystko obserwował
To na anioła zerkał to na mnie, to na śpiącą muchę na szybie
Mysz pod podłogą o serze tłustym marzyła,
A ja patrząc w okno krople deszczu liczyłem
Wszystko to się w bezsenność nocy
w moim pokoju zdarzyło.
piątek, 16 września 2011
czwartek, 7 lipca 2011
Zapach czereśni
piątek, 6 maja 2011
Pięć diabelskich srebrników
Subskrybuj:
Posty (Atom)